Blog Marysieńki

Czyli Maria pisze o wszystkim, co ją pasjonuje

Jak chronić swoją firmę?

Ostatnio zbyt wiele wokół nas dzieje się przykrych zdarzeń. Po części jest za nie odpowiedzialny człowiek, a w innych niekoniecznie, np. gdy o naszym losie decyduje matka natura. Każdy z nas z pewnością nie chciałby zostać ofiarą ataku zarówno jednego jak i drugiego. Nasz styl życia wpływa na środowisko i ważne abyśmy właściwie do tego podchodzili. Niezależnie jednak czy to z naszej przyczyny, czy nie, przyroda może mieć swoje kaprysy. Dużo bardziej przerażający jest fakt, że sami ludzie są najczęstszymi sprawcami złych zdarzeń. Człowiek człowiekowi wilkiem. Obecnie, możemy niejednokrotnie się o tym przekonać.

Niesprzyjający los dopada nas w wielu aspektach życia. Może zaatakować nasz dom, zepsuć urlopowy wypoczynek czy wyrządzić szkody w miejscu pracy. Ubezpieczenie mienia firmowego może obejmować zakres ryzyka ogniowego czy choćby włamań. Istnieje możliwość zabezpieczenia budynków, a także tego wszystkiego co znajduje się w środku. Przez pierwsze pojecie rozumiemy szkody wynikłe w przypadku pożaru, wybuchu, uderzenia pioruna czy upadku pojazdu lotniczego. Na kradzież jesteśmy narażeni ze strony zewnętrznej jak i wewnętrznej. Nie rzadko to osoby pracujące w firmie okradają ją i przyczyniają się do strat. Aby wiedzieć jednak jakie konkretnie przypadki obejmuje ubezpieczenie firmy należy dokładnie przeczytać ogólne warunki umowy. Są tam wyszczególnione wszystkie możliwe przypadki z konkretnym uzasadnieniem. Utrata mienia może przyczynić się do znacznych strat finansowych, a czasem nawet upadku firmy. Nie lekceważmy potencjalnego zagrożenia.

Gdzie po kredyt dla firmy?

Czasami jest potrzeba pozyskania kredytu gotówkowego (http://www.lowcakredytow.pl/kredyty-gotowkowe/) i najlepszym sposobem jest znalezienie odpowiedniej porównywarki kredytów nr 1 www.lowcakredytow.pl gdzie bardzo szybko można znaleźć najlepsze oferty kredytów w bardzo okazyjnych cenach bez wychodzenia z domu.

Wspomnienia z chorwackiej plaży

Niestety wakacje zbyt szybko uciekły i na następne będę czekać kolejny rok. Póki jednak jeszcze jestem głową na urlopie, kilka słów o cudownym miejscu. Niedawno wróciłam z Pakostane w Chorwacji. Tydzień, który tam spędziłam był zdecydowanie za krótki, chociaż nie może poświadczyć tego moja opalenizna. Klimat, który tam panuje zdecydowanie sprzyja osobom, które lubią lato, słońce, plażę i morze.

Trzeba zacząć od wody, która nie zmusza nas do jak  najszybszego wrócenia na ręcznik i ogrzania się. Ma idealną temperaturę, która pozwala się ochłodzić, gdy słońce za bardzo doskwiera, ale jest na tyle ciepła, że możemy w niej spędzić dowolną ilość czasu. Warto wspomnieć o jednej kwestii, która jest zarówno minusem jak i plusem. Sól, której są znaczne ilości w Adriatyku bywa dokuczliwa, zwłaszcza w pierwszych momentach kontaktu. Niestety dopóki się nie przyzwyczaimy trochę szczypie w oczy i usta. Plusem jest jednak wyporność, jeżeli tylko nie mamy lęku przed wodą swobodnie możemy się położyć na wodzie i unosimy się praktycznie nie poruszając się. Jest to idealne miejsce dla osób, które lubią pływać.

Kamieniste plaże, chociaż na początku bywają uciążliwe (zwłaszcza gdy wchodzimy i wychodzimy z wody starając się utrzymać równowagę) po pewnym czasie nadają swojskiego klimatu całej scenerii. Nie wyobrażam sobie piaszczystej plaży, która zamuliłaby ten przejrzysty i czyściutki Adriatyk. Warto więc zaopatrzyć się w obuwie ochronne, które ułatwi nam poruszanie się po kamieniach oraz ochroni przed jeżowcami.

Naturalnie Chorwacja to nie tylko morze i plaża, ale również piękne miasta, które urzekają starym budownictwem i jednorodnością budynków. Te jasne domy, wykonane z kamienia i przykryte czerwonymi dachami idealnie komponują się z otoczeniem i tworzą niesamowity widok. Zdecydowanie jeszcze nie raz wybiorę się tam na wakacje, jednak póki co – muszę czekać kolejny rok.

Jak samodzielnie wykonać komin?

Muszę Wam się do czegoś przyznać, mam pewien dziwny nałóg – jestem typem „szalikoholiczki”. Uwielbiam wszelkiego rodzaju apaszki, chusty, szale i szaliki. Kolorowe morze materiału wylewa mi się już z szafy i niedługo chyba zaleje całe mieszkanie. Uwielbiam wszelkiego rodzaju, materiałowe dodatki zdobiące szyję – taki kolorowy akcent świetnie dopełnia mój biurowy smart casual w pracy, nienachalnie wprowadzając odrobinę koloru. Na swoje „szyjne” ozdoby wydałam już chyba fortunę, ale każda z nas ma jakąś swoją „małą” słabość – jedne przeznaczają krocie na buty, inne kochają torebki, a ja uwielbiam chusty, szaliki, apaszki i nawet nie próbuję z tym walczyć, bo po co? Da się z tym żyć.

Ostatnio natknęłam się na znakomity pomysł na wypowiedzenie umowy ubezpieczenia grupowego wykonanie własnoręcznie szalika, a konkretnie komina. Jak każda z nas pewnie wie – kominy są wspaniałym rozwiązaniem na zimę – nie da się go nosić źle. Z szalikami jest zdecydowanie więcej zabawy – trzeba się troszkę nagimnastykować, żeby ładnie owinął się wokół naszej szyi niczym boa (tak, wiem – niektórzy po prostu zarzucają na siebie szalik, jednak mnie zajmuje to więcej czasu, kiedy testuję coraz to nowsze sposoby wiązania). A komin? Po prostu zakładamy i nic nas więcej nie obchodzi.

Do wykonania naszego komina będziemy potrzebować:

  • wełny,

  • dwóch rąk,

  • odrobiny wolnego czasu.

Na poniższym filmiku zobaczycie, jakie to proste! Tym sposobem zrobiłam sobie już trzy szaliki – czarny, kremowy i grafitowy. Są cudne! Prezentują się wspaniale i przede wszystkim znakomicie spełniają swoją rolę – otulają co trzeba, więc mróz jest niestraszny.

Social media – killing me softly…

Tak, przyznaję się bez lania cienkim drutem po piętach, łaskotania piórkiem z pościeli i straszenia znienacka za plecami – miałam konto na Facebooku. Ale nie zmienia to faktu, że korzystałam z niego głównie w celu szybkiego kontaktu ze znajomymi (a rzecz zaczęła się jeszcze na studiach, kiedy łatwiej było przemówić prędko do całej grupy) – nie wylewałam tam z siebie WSZYSTKIEGO tak jak większość osób, która prezentowała mi rybę w panierce na obiad, pisała, że jest dzisiaj czwartek (NO SHIT SHERLOCK), pada deszcz (Dzięki! Nie mam okien! Są już takie brudne, że pełnią od razu funkcje zasłon!), wstawiała smutną buzię i nikomu nie odpowiadała na zapytania (fuck logic?), itd. Tego typu posty doprowadzały mnie do wybuchu entuzjazmu nosorożca, który wbił się rogiem w drzewo i nie może wyrwać. Dlatego sprawdziłam aktualność maili i nr telefonów, po czym skasowałam to konto w cholerę. Nigdy więcej tych spamerów.

Read the rest of this entry »

Ubezpieczenia grupowe – zalety i wady

Oferowanie pracownikom w zakładzie pracy ubezpieczenia grupowego to pewna powszedniość. Również wygoda – co miesiąc potrącana jest składka z pensji i nie trzeba pamiętać o opłacie ubezpieczenia na życie. Ubezpieczenia grupowe mają dużo zalet, ale mają też wady, których na pierwszy rzut oka można nie zauważyć przez zachłyśnięcie się korzystną ofertą. Wiecie, jak to jest. 🙂 Coś wpadnie w oko, jest się przekonanym o 100% doskonałości i chce się od razu kupić. A pochopność jednak nie popłaca…

Read the rest of this entry »

Rowerzyści kontra reszta świata :)

Post nie będzie o przepisach dla rowerzystów i zasadach ruchu drogowego – nie musicie szykować podusi do snu, jeśli właśnie tego się obawialiście 🙂 Temat “Rowerzyści kontra reszta świata” albo “Rowerzyści kontra piesi” powraca do jakiś czas w mediach. Obie strony przerzucają się argumentami. Bo skoro rowerzystom wolno jeździć po chodnikach, to pieszy przecież może wejść na ścieżkę rowerową! Cóż. Moim zdaniem nie powinno tak być.

Read the rest of this entry »

Poznaj opłaty w ubezpieczeniu z funduszem kapitałowym

Ubezpieczenie na życie z funduszem kapitałowym to opcja oszczędnościowo-ochronna. Jak to mówią – bez ryzyka nie ma zabawy, pieniędzy bez ryzyka też nie będzie 🙂 Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jakie koszty niesie ze sobą polisa na życie z funduszem kapitałowym. Jeśli nie jesteście pewni tego, że chcecie w ten sposób oszczędzać przez co najmniej kilkanaście lat, lepiej nie inwestujcie w to ubezpieczenie, jeżeli już teraz po głowie chodzi Wam myśl o tym, że przecież w każdej chwili możecie z niego zrezygnować. Diabeł tkwi w szczegółach – nie opłaca się zupełnie rezygnować z takiego ubezpieczenia. Po kilku latach dostaniecie grosze z powrotem i stracicie to, co zainwestowaliście.

Read the rest of this entry »

Dlaczego nie lubię niekompetentnych blogerów…

Wczorajszy niedzielny obiad był ciężkostrawny – chyba przez troszkę kłótliwą atmosferę przy stole. Wpadli do nas moi rodzice, tata nalegał, żebym przedyskutowała z mamą sprawę ubezpieczenia ich mieszkania, bo męska głowa rodziny obstawała przy jednej ofercie, a kobieca ręka wskazywała zdecydowanie na inną firmę. Oczywiście jako córeczka tatusia miałam przekonać mamę do zmiany zdania;) Przy okazji tata przyznał się do tego, że zmienia pracę, a jego pracodawca nie dogadał z ubezpieczycielem możliwości kontynuacji ubezpieczenia grupowego, nie wiadomo, jakie to ubezpieczenie w nowej pracy będzie – tata stwierdził, że on kupi sobie normalne ubezpieczenie na życie i już wziął wolne, żeby pobiegać po wszystkich towarzystwach. Powiedziałam mu, żeby już z tego wolnego sobie skorzystał, ale biegać nie musi, bo przecież z domu wszystko załatwi!

Read the rest of this entry »

Ubezpieczenie NNW dla dziecka w pigułce

Dzisiaj ubezpieczeniowa pigułka wiedzy – na tapecie temat ubezpieczenia NNW dziecka, czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków. Najczęściej takie ubezpieczenie jest oferowane w szkole – rodzice często kupują je wtedy pod naciskiem wychowawcy danej klasy, aczkolwiek niestety nawet nie sprawdzają, na wypadek jakich zdarzeń dziecko jest chronione, jakie są wyłączenia odpowiedzialności, jak wygląda proces likwidacji szkody…Często się kupuje kota w worku. Dzisiaj piguła podstawowej wiedzy 😛

Read the rest of this entry »

Odpoczywaj bez wyrzutów sumienia

Myślę, że ze zdrowym odpoczywaniem mają problem ludzie, którzy są bardzo ambitnymi indywidualistami, może nawet pracoholikami, wymagają od siebie za wiele i ciągle uważają, że jeszcze im daleko do perfekcjonizmu. Czy takie osoby potrafią odpocząć bez wyrzutów sumienia? Mam kolegę z pracy, który kiedyś wyglądał jak widmo, dlatego, że nawet po pracy nie potrafił się poddać zdrowemu relaksowi, odpoczynkowi, żył w stresie, aż to go doprowadziło do zawału. Na szczęście po pewnym czasie mógł wrócić do pracy – od tej pory zmienił swój tryb życia i potrafi się zrelaksować. A czy Wy umiecie?

Read the rest of this entry »